Blog
Déjà vu
(liczba komentarzy 10)
Zapoznałem się właśnie z przedstawionymi oficjalnie do konsultacji społecznych projektami podstaw programowych nowych przedmiotów: edukacji zdrowotnej i edukacji obywatelskiej, które już od września 2025 roku mają być wprowadzone w szkołach. Rok przed zapowiadaną całościową reformą programową. O edukacji obywatelskiej wyraziłem już swoje krytyczne zdanie w jednym z poprzednich artykułów, o zdrowotnej napiszę osobno, natomiast dzisiaj chciałbym podzielić się wrażeniem déjà vu, jakie nieodparcie wywołują we mnie reformatorskie działania resortu Barbary Nowackiej.
To już kiedyś było! I to wcale nie tak dawno, więc pamięć mnie raczej nie zawodzi. Ktoś obiecał nam, że zreformowana strukturalnie i programowo szkoła radykalnie podniesie w Polsce jakość i rangę wykształcenia. Kto to był?! Ciepło, ciepło… tak! Anna Zalewska!
Kto w pięknej prezentacji przedstawił wielkie plany reformy, opartej na ideach zrodzonych w pisowskim zapleczu intelektualnym na podstawie wzorców ze świetlanej narodowej przeszłości, a ubranych w treści zaraz po dojściu Zjednoczonej Prawicy do władzy? Również Anna Zalewska!
Kto przeprowadził "na niespotykaną wcześniej skalę" konsultacje, powołując do udziału w nich ponad 1700 "ekspertów dobrej zmiany", którzy mogli wnieść wszystkie możliwe poprawki, pod warunkiem, że nie zmieniały one przyjętej już przez władze koncepcji? Anna Zalewska!
Kto uszczęśliwił młode pokolenie Polaków oraz ich nauczycieli rozbudowanymi do monstrualnych rozmiarów podstawami programowymi, tak dobrymi, że listę autorów trzeba było wyciskać z MEN przy pomocy sądu? Anna Zalewska...
Teraz druga seria pytań.
Kto obiecuje, że zreformowana programowo szkoła w perspektywie kilku lat wypuści w świat rzeszę absolwentów promieniejących wiedzą, umiejętnościami, kompetencjami i poczuciem sprawczości, przenikniętych przy tym pięknymi wartościami, z triadą platońską na czele? Barbara Nowacka!
Kto po dojściu do władzy zaprezentował profil absolwenta, zrodzony w branżowym zapleczu intelektualnym, inspirowany wzorcami z różnych stron świata (z drobną różnicą, że w owych stronach reformy edukacji rozkładano na lat dziesięć i więcej, a nie na dwa), za to dla odmiany z liberalnym sznytem? Barbara Nowacka!
Kto przeprowadził konsultacje profilu absolwenta, dostępne absolutnie dla wszystkich chętnych, którzy mogli wnieść dowolne poprawki pod warunkiem, że nie podważały one zasadniczej koncepcji? Barbara Nowacka!
Kto zamierza uszczęśliwić młode pokolenie jeszcze bardziej rozbudowanymi podstawami programowymi, profilaktycznie zachowując w tajemnicy tożsamość ich autorów? Barbara Nowacka!
We wszystkich tych działaniach dzielnie wspierana przez Katarzynę Lubnauer.
Skutki radosnego reformowania systemu edukacji przez Annę Zalewską odczuły na własnej skórze miliony uczniów (w tym te roczniki, które – wg słów prezydenta Dudy – „po prostu miały pecha”), oraz setki tysięcy nauczycieli, których potraktowano jak szkolne meble.
Skutki nadchodzącej reformy, szykowanej kompletnie niezgodnie z międzynarodowymi doświadczeniami - w ogromnym pośpiechu, bez pilotażu i czasu niezbędnego na przygotowanie do niej społeczeństwa, odczują na własnej skórze miliony uczniów i setki tysięcy nauczycieli potraktowanych jak meble.
Głosując na koalicję 15 października miałem nadzieję wyrzucić na śmietnik historii dziedzictwo Anny Zalewskiej i praktykę zarządzania edukacją Przemysława Czarnka. Liczyłem na autentyczną, przemyślaną i długofalową zmianę, której symbolem – być może utopijnym – był pomysł ponadpartyjnej Komisji Edukacji Narodowej. Tymczasem mam wrażenie, że co prawda zmieniła się dekoracja i są inni aktorzy, ale na afiszu jest wciąż to samo przedstawienie.
Dodaj komentarz
Skomentował Gosia
To samo przedstawienie, ale za to progresywnie i tęczowo uśmiechnięte od ucha do ucha. To znaczy zamiast tragedii narodowej mamy teraz tragikomedię.
Skomentował WK
Wydaje mi się, że nawet dekoracje się nie zmieniły, tylko oświetlenie... Od ilu lat podstawy Wojewódzkich Konkursów Przedmiotowych, np. KO Katowice są archaiczne i niezmienne... Na tym poziomie już się nic nie zmienia. No, może ktoś wcześniej odsunięty i sfrustrowany teraz wraca, ale bez pomysłu, siły, wiedzy o prawdziwej - bardzo zmienionej - szkole. Nie ma merytorycznych liderów zmiany, jest coraz więcej polityków i łowców zysków na nieadekwatnych szkoleniach itp.
Skomentował Wlodzimierz Zielicz
No MONSTRUALNE podstawy programowe wprowadził, wraz z ideologią dla ich 10-krotnego powiększenia, niejaki Konarzewski z niejaką Hall. Zalewska tylko twórczo kontynuowała... :-( Co do reszty -pełna zgoda!!! :-)
Skomentował Jarosław Pytlak
@Włodzimierz Zielicz, ale Zalewska jeszcze podwoiła, dołozyła też "Warunki realizacji", które, nawiasem mówiąc, gdyby ktoś je wyekzekwował, zmusiłyby do zamknięcia circa połowę szkół w Polsce - z powodu niespełnienia warunków realizacji zapisanych w podstawie programowej. Teraz mamy osobno cele dwojakiego rodzaju, osobno umiejętności, do warunków realizacji doszły sposoby, mamy wskazówki dotyczące korelacji z innymi przedmiotami... Czekam jeszcze na rozdział ze wskazówkami, jak na danym przedmiocie rozwijać sprawczość uczniów, bo to chyba przeoczono. Brakuje mi też powiązania podstaw programowych z wartościami zapisanymi w profilu absolwenta, ale i tego mam nadzieję doczekać. W końcu nie jest bez znaczenia, jak na matematyce czy biologii nawiązujemy do triady platońskiej. Ale bez instrukcji się nie da.
Skomentował Wlodzimierz Zielicz
@JP
Ja napisałem, że Zalewska (właściwie Legutko&Waśko - Zalewska była tylko awatarem!) TWÓRCZO ROZWINĘŁA rozdymanie PP ... Nowacka zresztą robi to samo - dalej twórczo rozwija dzieło Konarzewskiego&Hall/Zalewskiej&Legutki&Waśki ... ;-)
Skomentował Ewa
Szkoda , że mało mówi się bo chorym systemie egzaminacyjnym wymagającym od dyrektora umiejętności informatyka i dyspozycyjności cały maj ????
Skomentował Jarosław Pytlak
@Ewa - z punktu widzenia rządzących ten system działa świetnie, w pełni zgodnie z uniwersalną i ponadpolityczną zasadą "Dyrektor zapewni".
Skomentował Danuta Adamczewska-Królikowska
Tak, Déjà vu jest uzasadnione. Ale gdy na świeczniku stają politycy, bo przecież nie są ekspertkami od edukacji, to na kimś się opierają. I to tam upatruję głównej przyczyny, że idzie to w złym kierunku. Moje doświadczenia z początku tego wieku ze strony ośrodków naukowych ds edukacji są bardzo negatywne - żadnej myśli dot. całościowego ujęcia systemu, jakieś skrawki problemów, jakieś fragmentaryczne idee. Ponownie po latach nie doczekałam też siły sprzeciwu z tamtej strony w trakcie deformy Zalewskiej. I dlatego nie spodziewam się niczego dobrego. Bo to co, że jakiejść pani Danusi, czy dyr. Jarosławowi to się nie podoba. Ważne by podobały się jakiemuś Centrum, Wydziałowi uczelni .... A się w końcu spodoba, ..... niestety.
Skomentował Wlodzimierz Zielicz
@DA-K
No teraz się opierają na IBE pod kierownictwem dwóch "naukowych" biznesmenów z doktoratami, właścicieli "Evidence Institute" jak widać ... ;-)
Nawet kwestię konfliktu interesów tych panów w państwowej i prywatnej sferze MEN ma w nosie, choć w innych sferach czasem lecą głowy, jak w przypadku Klimczaka od budownictwa ... :-(
Skomentował Włodzimierz Zielicz
@WK
16 RÓŻNYCH konkursów przedmiotowych z tego samego przedmiotu to gigantyczne marnotrawstwo środków(same honoraria za arkusze i recenzje w jednym to jakieś 10 tys. rocznie i jakość "różna" :-( Za 160 tys. na przedmiot można mieć dla całej Polski SUPERarkusze i merytorycznie i graficznie!) i źródło niesprawiedliwości...