Blog

Hołd dla dealera

(liczba komentarzy 3)

   Pierwsze dni lipca to dogodny moment na podsumowanie kończącego się roku szkolnego. Niestety, o minionych dziesięciu miesiącach w polskiej edukacji niewiele mogę napisać pozytywnego. Nadzieje związane ze zmianą władzy były ogromne, ale poza spektakularną podwyżką wynagrodzeń nauczycieli działania nowego kierownictwa MEN przyniosły głównie rozczarowania. „Plusów dodatnich” mógłbym poszukać na własnym podwórku, w STO na Bemowie, ale do tego potrzeba więcej oddechu i dystansu czasowego. Na pewno jednak jest to dobry moment, by podziękować ludziom, których publiczna działalność w sposób szczególny podtrzymała moja wiarę w lepszą przyszłość polskiej szkoły.

   Jednym z nich jest profesor Roman Leppert, który w wirtualnym „Akademickim zaciszu” wypielęgnował przestrzeń do rzeczowej i mądrej, a dla mnie także kojącej skołatane nerwy rozmowy o szeroko rozumianej edukacji. Co piękne, w trzecim roku istnienia swojej inicjatywy Profesor podjął też udane próby przeniesienia jej do świata realnego. Za to wszystko otrzymuje wiele zasłużonych wyrazów uznania, do których przyłączam się tutaj z pełnym przekonaniem. Zasadniczą część artykułu poświęcę jednak innej osobie, również znanej w edukacyjnym światku, choć chyba nie tak bardzo docenionej, a przecież dostarczającej wciąż nowych i nowych danych, dzięki którym możliwa stała się w przestrzeni publicznej rzeczowa analiza funkcjonowania systemu oświaty w ogóle, a polityki edukacyjnej państwa w szczególności. Działalność głównego bohatera tego artykułu przynosi też bardzo konkretne korzyści licznym nauczycielom i dyrektorom szkół, co bardzo sobie cenię z perspektywy zajmowanego stanowiska.

   Czytelnicy zadomowieni w fejsbukowej edukacyjnej bańce już po tytule mogli się domyśleć o kim będzie mowa. Zanim jednak zdradzę to pozostałym, podzielę się tutaj ciekawym spostrzeżeniem z konsultacji, jakie odbyłem z wujkiem Google, rozważając tytuł tego artykułu. Zainteresowało mnie mianowicie, kto sprzedaje samochody. Gdy zaproponowałem, że „diler”, wujek prawie się obraził, sugerując, że na pewno miałem na myśli „dealera”. Kiedy jednak zapytałem z kolei o handlarza narkotyków, nie miał żadnych wątpliwości, że tym niecnym procederem zajmuje się swojski „diler”. Tymczasem Słownik Języka Polskiego twardo utrzymuje, że oba sposoby zapisu nie mają odmiennej konotacji moralnej i oznaczają dokładnie to samo – zaczerpnięte z języka angielskiego pojęcie pośrednika, kupującego i sprzedającego jakiś towar. Oba są dopuszczalne, choć różnią się częstotliwością wykorzystania, podobno w zależności od panującej aktualnie mody.

   Jako że osoba, o której piszę, prowadzi niezwykle szlachetną i pożyteczną formę pośrednictwa, gromadząc i rozpowszechniając informacje dotyczące nauczycieli, zawierzyłem wrażliwości moralnej wujka Google i wybrałem oryginalną pisownię. Tym bardziej, że opowiada się za nią także sam adresat mojego podziękowania, nauczyciel języka angielskiego, a równocześnie wicedyrektor w Zespole Szkół Prywatnych „Twoja Przyszłość” w Sosnowcu, Robert Górniak. Jego sztandarowym przedsięwzięciem na forum publicznym jest otwarta grupa fejsbukowa Dealerzy Wiedzy oraz fanpage o takiej samej nazwie. Na swój rozgłos zapracował publikując regularnie statystyki nauczycielskich wakatów, oparte na zawartości stron z ogłoszeniami, prowadzonymi najpierw przez poszczególne kuratoria, a obecnie Ministerstwo Edukacji Narodowej. To dzięki Dealerom Wiedzy mogliśmy na bieżąco śledzić zwiększającą się w ostatnich latach liczbę nieobsadzonych stanowisk pracy w przedszkolach i szkołach, co dobitnie świadczyło o narastającym kryzysie na rynku pracy nauczycieli. Dodajmy, że wbrew optymistycznym wypowiedziom ministra Przemysława Czarnka, konsekwentnie bagatelizującego problem.

   W minionym roku u Dealerów Wiedzy pojawiło się znacznie więcej cennych opracowań statystycznych, analiz i narzędzi pomocnych w ogarnianiu oświatowych realiów. Zanim jednak o nich napiszę, jeszcze chwila zachwytu nad trafnością nazwy profilu. Jest on poświęcony sprawom nauczycieli, czyli po prostu pośredników na rynku informacji, które zakupują i sprzedają ku pożytkowi społeczeństwa - w sensie niemal dosłownym zatem dealerów wiedzy. Warto jednak zauważyć przewrotność tej nazwy na fejsbuku, ukrywającej jednoosobowy charakter przedsięwzięcia. Większości odbiorców nazwę Dealerzy wiedzy kojarzy raczej z jakąś tajemniczą społecznością, zgłębiającej realia systemu edukacji. Nabierają się na to nawet wytrawni dziennikarze. W istocie Robert Górniak jednoosobowo stworzył miejsce zbierania i propagowania informacji na temat nauczycieli (dealerów wiedzy), przeznaczonych dla nich samych i wszystkich innych zainteresowanych tematem.

   Ostatnie miesiące przyniosły wiele cennych publikacji Dealerów Wiedzy. Wspomnę tutaj interaktywny przewodnik po procedurach awansu zawodowego, niezwykle przydatny, bo dzięki radosnej twórczości władz MEN mamy istny labirynt możliwości związanych ze zdobywaniem stopni nauczyciela mianowanego i dyplomowanego. Niby każdy dyrektor powinien mieć to w małym palcu, ale poręczna ściągawka przydaje się kadrze kierowniczej, jak również mniej obytej w przepisach części najbardziej zainteresowanych.

   Osobiście z wielkim zainteresowaniem przestudiowałem prognozę demograficzną na wiele lat naprzód, z której jasno wynika, że niż demograficzny, jakim straszył nauczycieli minister Czarnek, i o którym nadal mówi się w kontekście rzekomo niezbędnej redukcji rzeszy nauczycieli, to propaganda, a nie rzeczywistość. Z wyjątkiem jedynie przedszkoli, gdzie dzieci faktycznie ubędzie dużo, ale też braki kadrowe są ogromne, a grupy przedszkolne stanowczo zbyt liczne.

   Jeśli już o demografii mowa, to nie kto inny, jak Robert Górniak ujawnił, że wzrost liczby nauczycieli o niemal 30 tysięcy osób, dzięki któremu udało się w ostatnim roku szkolnym załatać najpoważniejsze luki kadrowe, w całości zawdzięczamy zatrudnieniu emerytów, tymczasem w najmłodszej grupie wiekowej ewakuacja pracowników z oświatowej beznadziei trwała w najlepsze. A jeśli kogoś to dziwi, może z kolejnego opracowania udostępnionego przez Dealerów Wiedzy dowiedzieć się, że perspektywa podwyżki pensji nauczyciela po pierwszych dziesięciu latach pracy jest procentowo najniższa od niemal ćwierć wieku.

   Autor Dealerów nie ogranicza się tylko do publikacji statystyk, ale coraz częściej komentuje bieżące wydarzenia, takie jak akcja zapisów na wycieczki dofinansowywane przez MEN, która zakończyła się… 12 minut po rozpoczęciu. Daje odpór krytykom nauczycieli, dostrzegającym korupcję nawet w symbolicznych prezentach na zakończenie roku szkolnego. Wskazuje absurdy, do jakich należy zapowiedź, że kuratoria skontrolują szkoły o najsłabszych wynikach egzaminów zewnętrznych, pod kątem, uwaga, aktywności nauczycieli w doszkalaniu się. Przy czym na tapecie mają znaleźć się także, traktowane na równi z innymi, placówki specjalne.

   Niezwykle cenię Roberta Górniaka za gromadzenie i podawanie informacji, które w istocie powinny zbierać (co być może robią) i ogłaszać w sposób dostępny dla ogółu (czego nie czynią na pewno) władze, a może także związki zawodowe nauczycieli. Cenię go też za pracę u podstaw, jako wicedyrektora, nauczyciela i wychowawcę klasy, dzięki czemu twardo stąpa po ziemi, a posiadana perspektywa tylko zwiększa jego wiarygodność. Bardzo cenię jego gotowość indywidualnego odpowiadania na pytania pojawiające się w komentarzach pod postami, jak również kulturę, z jaką odpowiada na zaczepki, ale także komentuje czasem materiały publikowane przez patodziennikarzy edukacyjnych z popularnych klikbajtowych portali. Jako człowiek niemal całkowicie analogowy, zazdroszczę Naczelnemu Dealerowi swobody posługiwania się narzędziami informatycznymi, ale też jestem wdzięczny, bo dzięki temu moje, często intuicyjne analizy, zyskują merytoryczną podbudowę.

   Jeśli dodam do tego, że całą swoją pożyteczną pracę na rzecz środowiska nauczycielskiego Robert Górniak wykonuje w zamian za ewentualne postawienie mu wirtualnej kawy, czyli w praktyce niemal pro bono, hołd, jaki mu tutaj składam, jest dla Czytelnika - jak mam nadzieję - w pełni zrozumiały.

   Dziękuję, Drogi Kolego, Naczelny Dealerze Wiedzy, i uśmiecham się o kolejne materiały w następnym roku szkolnym!

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Jarosław Pytlak

Pozwoliłem sobie wykasować trzy komentarze, jakie pojawiły się pod tym postem. Pierwszy dlatego, że był obraźliwy dla kogoś, kogo bardzo cenię, a pośrednio także dla mnie. Pozostałe, bo bez tego pierwszego przestałyby być zrozumiałe. Na przyszłość proszę PT. Komentujących o wzgląd na zwykły szacunek dla innych ludzi.

Skomentował Stanisław

Dziękuję jako czytelnik.

Skomentował Agnieszka

Podzielam zdanie autora na temat treści prezentowanych przez platformę Dealerzy Wiedzy. Chociaż nie do końca,,dealerka" jako czynność pozostaje w mojej świadomości w pozytywnym wydźwięku - czynienie pomocnych w oglądzie oświatowej rzeczywistości zestawień i porównań, statystyk i przewodników w sposób dostępny i przenikliwy zarazem jest społeczności praktyków edukacyjnych bardzo pomocny. Nie sposób materiałów Dealerzy Wiedzy przecenić. Dziękuję i pozdrawiam ciepło.

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...