Blog

List MAZ do nauczycieli (z koniecznymi przypisami)

(liczba komentarzy 30)

   8 lutego szefowa MEN podpisała rozporządzenie o minimalnych stawkach wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli i z tej okazji wystosowała list. Nie, tym razem nie zamierzam na niego odpisywać. Starczy. Ludzie bardziej wpływowi ode mnie rzucają grochem o ścianę poglądów pani Zalewskiej – bez rezultatu. Odpowiedzi więc nie będzie. Tak się jednak składa, że autorka uprzejmie poprosiła mnie i tysiące moich koleżanek i kolegów po dyrektorskim fachu, abyśmy zapoznali nauczycieli z treścią jej listu. Z całego serca popieram! Faktycznie, warto zadbać, by personel pedagogiczny był na bieżąco z tym, co ma do ogłoszenia najwyższa władza oświatowa. Ponieważ jednak nie jest żadną tajemnicą odmienny pogląd na sprawy poruszone w liście, jaki prezentuje nie tylko duża rzesza nauczycieli, ale także ich związki zawodowe, list pani minister pozwalam sobie opatrzeć koniecznymi przypisami, i sugeruję dopiero w takiej postaci przekazać go zainteresowanym.

   A co do raportowania do kuratoriów, o które autorka również uprzejmie poprosiła – nie wątpię, że stosowne raporty napłyną. Znajdą się też odpowiednie wpisy w szkolnej dokumentacji. Nie pierwszy, nie dziesiąty i nie setny raz w oświacie udokumentujemy coś dla świętego spokoju, bez żadnej wiary w sens tej czynności.

 

Szanowni Państwo,
Nauczyciele i Dyrektorzy szkół,

doceniając szczególną rolę i odpowiedzialność nauczycieli, Rząd RP podejmuje szereg działań w celu wzmocnienia prestiżu tego zawodu.

PRZYPIS: Wzmacnianie prestiżu odbywa się poprzez morze słów i składanych deklaracji, zagonienie nauczycieli do realizacji przeładowanej podstawy programowej i obarczenie ich odpowiedzialnością za efekty edukacyjne bałaganu zwanego reformą Zalewskiej, a także podwyższanie zarobków poniżej poziomu podwyżek choćby służb mundurowych.

W 2017 r., po 5-letnim okresie zamrożenia płac nauczycieli, dokonaliśmy waloryzacji Państwa wynagrodzeń.

Dokładnie o 1,28%. Co prawda, wyrównano w ten sposób jedynie 5-letnią inflację, ale tanim kosztem uzyskano możliwość podkreślania tej zasługi przez wiele kolejnych lat.

Od kwietnia 2018 r. sukcesywnie realizujemy rządowy plan podniesienia pensji nauczycieli. To jeden z priorytetów w zakresie polityki oświatowej państwa.

To prawda. Rządowy plan jest realizowany. Płace minimalne nauczycieli rzeczywiście wzrosną w latach 2018-2019 o 16,1%. Po dodaniu waloryzacji sprzed dwóch lat będzie to już blisko 17,5% w porównaniu z rokiem 2012. Należy jednak dodać, że od tamtego czasu płaca minimalna wzrosła w Polsce o 50%, a średnia płaca w gospodarce narodowej o ponad 30%.
Przy dalszej realizacji tego priorytetu polityki oświatowej państwa krzywa wzrostu płacy minimalnej przetnie wkrótce krzywą wzrostu płacy nauczyciela stażysty. Średnia płaca w gospodarce już dawno uciekła nauczycielom w kosmos.

Dziś podpisałam rozporządzenie podwyższające od 1 stycznia br. o kolejne 5 proc. minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego. Zależy mi na tym, aby nauczyciele mogli jak najszybciej otrzymać wyższe pensje. Liczę, że w krótkim czasie samorządy wypłacą podwyższone wynagrodzenie z wyrównaniem od stycznia.

Prawo nie zabrania pani minister liczenia. Jednak prawo mówi, że samorządy mają na dokonanie wypłat trzy miesiące. I nie muszą oglądać się na to, czy pani minister liczy.

We wrześniu br., po raz kolejny w tym roku, wzrosną Państwa pensje.
W wyniku przyspieszenia podwyższania płac od 1 września 2019 r. wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela stażysty będzie wyższe o 371 zł, nauczyciela kontraktowego o 381 zł, nauczyciela mianowanego o 432 zł i nauczyciela dyplomowanego o 508 zł (w stosunku do 31 marca 2018 r.). Tym samym pensje wzrosną o 16,1 proc. 

Byłoby uczciwie, gdyby przestawić nawias: „i nauczyciela dyplomowanego o 508 zł. Tym samym pensje wzrosną o 16,1 proc (w stosunku do 31 marca 2018 r.). Niby podobnie, a jednak zupełnie inaczej.
Byłoby jeszcze uczciwiej, gdyby wspomnieć, że nauczyciel stażysta będzie musiał pięć lat dłużej pracować, by uzyskać stopień nauczyciela dyplomowanego.

Przypominam, że samorząd terytorialny, zgodnie z przepisami ustawy – Karta Nauczyciela, ma istotny wpływ na kształtowanie pensji nauczycieli na swoim terenie. Ustala on m.in. wysokość części dodatków do wynagrodzenia zasadniczego.

Chyba, że władza skasuje jakiś dodatek (np. mieszkaniowy) i przestanie uwzględniać w obliczaniu subwencji oświatowej.

Samorząd posiada także kompetencje do zwiększania wynagrodzeń ponad minimalne kwoty wynikające z przepisów ustawowych i rozporządzenia.

Kompetencje, owszem, posiada, ale nie posiada wystarczająco pieniędzy.

Dlatego też planuję  wzmocnienie udziału związków zawodowych w stanowieniu przepisów prawa miejscowego dotyczących istotnych składników wynagrodzenia nauczycieli. Przywrócimy obowiązek corocznego uchwalania przez samorządy regulaminów wynagradzania nauczycieli oraz uzgadniania ich z nauczycielskimi związkami zawodowymi.

To z pewnością wyraźnie zwiększy dopływ funduszy z budżetu do systemu edukacji. Nie będzie bogaciej, ale bieda zostanie podzielona sprawiedliwiej.

Podjęłam również prace legislacyjne, aby od 1 września br. zaczęły funkcjonować nowe regulacje wzmacniające Państwa zarobki. Ważnym wsparciem dla nauczycieli stażystów będzie dodatek „na start”. Otrzymają oni dwukrotnie, w pierwszym oraz drugim roku stażu na stopień nauczyciela kontraktowego, jednorazowe świadczenie w wysokości 1 000 zł.

Oznacza to faktyczne podniesienie wynagrodzenia nauczyciela stażysty o 83 złote miesięcznie, czyli do kwoty o 10 złotych wyższej, niż pensja nauczyciela kontraktowego. Ten ostatni na pewno się ucieszy. Dla równowagi z końcem roku szkolnego 2018/2019 ostatecznie zniknie prawo ubiegania się o zasiłek na zagospodarowanie, który wynosił (jednorazowo) ponad dwukrotnie więcej, niż suma dwóch dodatków „na start”.

Pragnę Państwa poinformować, że w ramowych planach nauczania zostanie zwiększona liczba godzin do dyspozycji dyrektora szkoły. Chcemy w taki sposób wzmocnić finansowanie wynagrodzeń nauczycieli za prowadzenie zajęć rozwijających zainteresowania uczniów. W szkole podstawowej zarówno na pierwszym, jak i drugim etapie kształcenia (klasy I-III oraz klasy IV-VIII) liczba godzin do dyspozycji dyrektora wzrośnie o 1 godzinę. Ta zmiana będzie dotyczyć również liceum ogólnokształcącego (zwiększenie o 1 godzinę). 

Procentowo wygląda to znakomicie: 50% wzrostu w klasach 1-3 i w liceum oraz 33% w klasach 4-8. Gorzej w liczbach bezwzględnych. W starszych klasach szkoły podstawowej dyrektor będzie mógł teraz rozporządzić całe 0,8 godziny tygodniowo. Dyrektor liceum 0,75. Tak właśnie „polityka oświatowa państwa” zabezpiecza możliwość elastycznego reagowania w szkole na potrzeby uczniów. 

Wśród planowanych zmian warto zwrócić uwagę na rozszerzenie uprawnienia do dodatku za wyróżniającą pracę dla nauczycieli kontraktowych oraz mianowanych. Dodatek ten dla nauczyciela kontraktowego będzie wynosił 200 zł, a dla nauczyciela mianowanego 400 zł. Przypomnę również, że nauczyciel dyplomowany otrzyma dodatek za wyróżniającą pracę, jak wcześniej zapisano w ustawie, w wysokości 500 zł. 

Warto byłoby nadmienić, że dodatki te wejdą w życie w pełni dopiero za kilka lat, a warunkiem ich uzyskania będzie uzyskanie co najmniej 95% możliwych punktów w ocenie pracy, której zasady nadal są niejasne. A w ogóle, to nikt nie wie, dla ilu nauczycieli wystarczy funduszy oraz skąd te fundusze będą (i dlaczego z kasy samorządów). No i co będzie, jeśli nagle wszyscy nauczyciele zaczną się wyróżniać?!

Ponadto w ramach prac nad zmianą ustawy – Karta Nauczyciela będą analizowane kwestie dotyczące minimalnych stawek i zakresu uprawnień do dodatków do wynagrodzenia zasadniczego. W szczególności dotyczy to dodatku za wychowawstwo i za warunki pracy. 

Chwilowo zatem nie wiadomo, co z tej analizy wyniknie. Może będą większe pieniądze, a może nie. Choć wysokość dodatków ustalają samorządy, być może władza zapisze w Karcie, jak mają je ustalać? Może... 

W związku z kolejną podwyżką wynagrodzeń od 1 września 2019 r. zostanie znowelizowane rozporządzenie w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli […]. W ramach tej nowelizacji chcemy doprecyzować przepis dotyczący dodatku za wychowawstwo. Zależy nam na tym, aby przepisy jednoznacznie upoważniały do tego dodatku nauczycieli, którym powierzono opiekę nad oddziałem przedszkolnym. 

W przedszkolach już się cieszą. Samorządy tymczasem zastanawiają się, czy dodatkowe fundusze zostaną uwzględnione w subwencji oświatowej, czy władza po raz kolejny rozda tylko należące do nich pieniądze.

Na sfinansowanie nowych rozwiązań dla nauczycieli w zakresie wynagrodzeń, oprócz 2,8 mld zł ujętych w podpisanej ustawie budżetowej, są zagwarantowane dodatkowe środki w budżecie państwa w wysokości ok. 1 mld zł. 

Na propagandę telewizyjną przyznano w tym samym czasie dodatkowo 1,3 mld zł. Raczej nie z przeznaczeniem na programy dla szkół.

Podzielam Państwa opinię, że system wynagradzania nauczycieli wymaga  zmiany. To kluczowe, aby wprowadzić nowe rozwiązania – jednoznaczne i zrozumiałe. System wynagradzania nauczycieli powinien być czytelnym mechanizmem motywującym najlepszych do pracy w szkole. Dwukrotnie podejmowałam próby wypracowania nowego modelu wynagrodzeń wspólnie z przedstawicielami samorządu terytorialnego i  nauczycielskich związków zawodowych. Nie powiodły się. 

Niestety, przedstawiciele samorządu terytorialnego i nauczycielskich związków zawodowych nie wykazali się w tych próbach. Oczekiwali zapewne najpierw więcej pieniędzy, a dopiero potem nowych mechanizmów. 

Dlatego też zleciłam Instytutowi Badań Edukacyjnych przeprowadzenie szczegółowej analizy dotychczasowego systemu oraz opracowanie propozycji kierunków jego zmiany. Wyniki analizy dokonanej przez ekspertów IBE zostaną przedstawione do 30 czerwca 2019 r. 

Szykuje się prawdziwa rewolucja. Co prawda, biorąc pod uwagę, że obecny system ma już ustaloną perspektywę wdrażania i umacniania na co najmniej kilka lat (dodatki za wyróżniającą pracę), wprowadzenia w życie nowego można się spodziewać podczas ewentualnej trzeciej kadencji pani Zalewskiej w MEN. O ile badacze z IBE zdołają wymyśleć coś, co jest dzisiaj trudne nawet do wyobrażenia, a czym tak naprawdę mało kto jest zainteresowany.

Mam nadzieję, że podjęte działania w satysfakcjonujący sposób przyczynią się do polepszenia warunków Państwa pracy. 

Warunkiem brzegowym satysfakcji wydaje się dzisiaj 1000+. Także za sprawą kolejnych wypowiedzi pani minister na temat edukacji i pana premiera na temat nauczycieli.

Uprzejmie proszę Państwa Dyrektorów o zapoznanie nauczycieli z treścią listu oraz poinformowanie o tym do końca lutego br. właściwego Kuratora Oświaty. To ważne, aby wszyscy nauczyciele mogli dowiedzieć się o planowanych działaniach na rzecz podniesienia ich wynagrodzeń.  

Jeżeli w blisko 70% placówek oświatowych weszło w spór zbiorowy, czyli rozpoczęło przygotowania do strajku, należy zakładać, że bieżąca sytuacja jest nauczycielom znana. Szczególnie w dobie social mediów. I chyba nie są zadowoleni. 

Łączę wyrazy szacunku
Anna Zalewska
Minister Edukacji Narodowej

 

Hmm… Szacunek... Piękne słowo. I, jak widać, o szerokiej gamie znaczeń.

 

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował JANUSZ

JAK KOMUŚ NIE PASUJĄ STAWKI - NIECH ZMIENI ZAWÓD. NIKT NIKOGO DO NICZEGO NIE ZMUSZA. IDĄC NA NAUCZYCIELA, MIELIŚCIE ŚWIADOMOŚĆ JAKIE SĄ STAWKI.... TYGODNIOWY CZAS PRACY CHYBA 17 H LEKCYJNYCH A NIE ZEGAROWYCH PO 45 MINUTY (MINUS SPRAWDZENIE LISTY I DOJŚCIE PO DZWONKU ZOSTAJE 40 MINUT).

NIE MACIE NAUCZYCIELE NA CO NARZEKAĆ A JAK WAM ZA MAŁO TO ZMIEŃCIE ZAWÓD.

Skomentował Jarosław Pytlak

@JANUSZ - Powtarza Pan stereotypy o długości czasu pracy nauczyciela. Niestety, zupełnie nieprawdziwe. A jeśli chodzi o to, co nauczyciel wiedział zaczynając pracę, to ten, który zaczynał pracę w 2012 roku wiedział, że jego płaca w stosunku do płacy minimalnej jest o 1/3 wyższa niż dzisiaj, a czas niezbędny na osiągnięcie najwyższego poziomu wynagrodzenia - o 5 lat krótszy niż dzisiaj. Można było mieć świadomość, że nie jest to droga do wakacji pod palmą, ale nie, że z biedy zrobi się bieda z nędzą. Ma Pan rację - wielu nauczycieli zmieni zawód. W moim mieście już ich brakuje. I warto w tym dostrzec problem.
A z innej beczki. Nie moderuję komentarzy, ale to nie znaczy, że godzę się tu na wszystko. Proszę sobie darować na przyszłość pisanie komunikatów wielkimi literami. Małe wystarczą, żeby Pana zrozumieć.

Skomentował Olga

Jestem nauczycielem z rodziny nauczycielskiej i zgadzam się z przypisami, wiem , że nasz zawód jest niedoceniany i o zgrozo poniżany, ale nie mogę zgodzić się z propozycją strajku w czasie egzaminów gimnazjalnych , ośmioklasisty czy matur, są inne terminy które można wykorzystać w tym celu. Jeśli zastrajkujemy w czasie egzaminów wszyscy rodzice , dzieci i ich rodziny będą przeciwko nam. 1 września to też dobry termin a nie krzywdzi się dzieci i młodzieży. Związki zawodowe niestety nie potrafią stanowczo działać, ich działania to zazwyczaj musztarda po obiedzie, nie potrafią zjednoczyć nauczycieli i zorganizować prawdziwego ogólnopolskiego strajku. "solidarność " i ZNP muszą zacząć mówić jednym językiem bo mają walczyć o nasze ( wszystkich nauczycieli ) godne życie.

Skomentował Katarzyna

@Jarosław - po prostu źle zrozumiałam zdanie. Uznałam, że zwrot "do nich" dotyczy władzy. Przepraszam za zamieszanie.
Przy okazji szacun za analizę listu. Nie jestem nauczycielem, w dodatku mam córkę w ósmej klasie, ale w pełni popieram Wasze postulaty.

Skomentował JANUSZ

Panie Jarosławie.
Dopasuje się do pisania z małych liter. Zapomniał Pan o masie przewilejów :
wakacje, ferie.
Etat 17 h lekcyjnych x 45 minut (12h 45minut zegarowych) vs 40 godzin zegarowych etat. Przy porównywalnych zarobkach.

Dodatkowo nauczyciele zarabiają po godzinach na korepetycjach, u mnie w średnim mieście 40-50zł za godzinę korków. Czy naprawdę warto narzekać?

Skomentował Anna

Panie Januszu, nie ma Pan zielonego pojęcia o pracy nauczycieli. Proszę się nie wypowiadać.

Skomentował Jarosław Pytlak

@Anna – proszę nie zniechęcać komentatorów. Są, jak sądzę, miliony ludzi, którzy uważają tak, jak pan Janusz. Zabronienie im wypowiadania się już na pewno zamknie drogę do porozumienia. Jako gospodarz bloga uważam, że pan Janusz ma prawo zabierania tutaj głosu, a jego ostatni wpis dowodzi, że po prostu wyraża swoje zdanie, z szacunkiem dla mojej wcześniejszej prośby.

Skomentował Jarosław Pytlak

Panie Januszu!
Przede wszystkim dziękuję za przyjęcie mojej uwagi. A co do meritum, to doskonale wiem, że nie jest Pan odosobniony w swojej opinii. Ja ją próbuję zmienić, po części także kolejnym wpisem, który jest już na blogu. Co prawda inspirowanym przez inny komentarz, ale odnoszącym się do tego samego problemu.
Już od pewnego czasu mam „w szufladzie” artykuł pt. „Ile pracuje nauczyciel?”. Nie opublikowałem go dotąd, bo ciągle nie jestem zadowolony z treści. Nie dlatego, że nie daję sobie rady z pisaniem, ale dlatego, że materia jest niezwykle trudna. Pisze Pan o 17 godzinach (rozumiem, że miało być 18). Pewnie słyszał Pan już argument, że są to tzw. godziny tablicowe, a poza nimi nauczyciel ma do wykonania wiele innych prac. Dam jeden przykład: IPET, czyli Indywidualny Progra Eudkacyjno-Terapeutyczny, który należy w szkole przygotować (wymyśleć i zapisać) dla każdego ucznia o specjalnych potrzebach edukacyjnych. To są dziesiątki dzieci w każdej szkole. Pisze z reguły jedna osoba, ale spotkać się, omówić, musi całe grono nauczycieli zajmujących się danym uczniem. W starszych klasach jest to spora grupa. To nie tylko kwestia czasu, ale i logistyki. Proszę potraktować „IPET” symbolicznie, bo takich obowiązków, „pozatablicowych” mamy znacznie więcej. Części z nich osoba postronna nigdy nie zauważy. Na przykład tworzenia dokumentacji, która zasadniczo nie jest nikomu do niczego potrzebna (nie mam tu na myśli IPET, bo to bardzo potrzebny plan działania), ale jest wymagana przez przepisy. Albo wynika z własnej potrzeby bezpieczeństwa. Albo z RODO. Proszę mi uwierzyć, że także szkolny świat pod tym względem zwariował.
Pisze Pan ogólnie o nauczycielach. Ale nauczyciele są różni. Czy wie Pan, że pensum dydaktyczne przedszkolanki nie wynosi 18 godzin, tylko 25? A to też nauczycielka. I że przedszkola pracują także podczas ferii i wakacji? Że dyrektor szkoły od pewnego czasu ma już tylko zwykły, miesięczny urlop?
Ten obraz jest bardzo złożony, a nakłada się na niego poczucie braku szacunku ze strony części społeczeństwa i władz. Kolejne listy pani Zalewskiej dokładają tylko zniewagi do obrazy.
Postaram się jak najszybciej doszlifować mój artykuł o czasie pracy nauczycieli. I proszę być spokojnym, wskazuję w nim też różne grzechy nauczycielskiego narodu. A właściwie zawsze tylko jego części, bo to wielka i bardzo zróżnicowana grupa zawodowa.

Skomentował Dorota

@Janusz
Jako córka nauczycieli śmieję się przez łzy czytając takie komentarze. Rzeczywiście argumentem na strajki nauczycieli, ale też pielęgniarek, górników, lekarzy, policjantów i całej rzeszy domagających się swoich praw, grup zawodowych jest ich przebranżowienie. Najlepiej niech uciekną na zachód.... Ciekawe tylko, kto wtedy będzie wykonywał ich pracę. Zapewne znienawidzeni przez większość uchodźcy świetnie odnajdą się w tej niszy. Jest jeszcze to 30% szkół, które do strajku się nie dołączyły, to może jakoś dadzą radę wyedukować cały kraj. Istnieje coś takiego jak powołanie i dlatego wielu z nas wybiera określony zawód, wybór nie zawsze podyktowany jest kwestiami finansowymi. Nie oznacza to jednak, że nie można domagać się polepszenia warunków jakie się zastało. Czy zawsze jeśli prosi się o podwyżkę, a jej się nie dostaje to zmienia zawód? Oczywiście można w ten sposób zamiatać problemy pod dywan, ale raczej nie wpłynie to na wzrost poziomu nauczania w szkołach, a tym samym na dzieci. Co do korepetycji to radzę zapoznać się z sytuacją nieco lepiej a już w ogóle z sytuacją nauczycieli pracujących i mieszkających w małych miasteczkach i wsiach, bo tam też istnieją szkoły. Zapotrzebowanie na korepetycje na tak zwanej prowincji nie jest porównywalne z tym, co jest w dużych miastach. Oczywiście tutaj też można powiedzieć, kto im każe mieszkać na wsi, fakt zawsze mogą uciec na zachód...
Zwracanie uwagi tylko na pracę przy tablicy w mojej opinii świadczy jedynie o Pańskiej niewiedzy na temat tego zawodu. Jak wspomniałam wyżej wychowałam się w rodzinie, gdzie rodzice są nauczycielami i tylko najbliżsi lub też ludzie, których stać na jakąkolwiek analizę, wiemy ile czasu kosztuje zawód nauczyciela, poza samymi lekcjami. Praca nauczyciela to nie tylko 45 minut przy tablicy, do zajęć przygotować musi się każdy, nawet ten najgorszy nauczyciel, bo jak w każdym zawodzie są osoby lepsze i gorsze. Nawet ten najgorszy musi zorganizować wywiadówkę, uczestniczyć w radzie pedagogicznej, przygotować programy, pomoce, materiały, sprawdzić sprawdziany, uczestniczyć w zajęciach pozalekcyjnych, konkursach, turniejach, balikach, dyskotekach dla dzieci, być opiekunem wycieczek (osobiście, w życiu bym się nie podjęła takiej odpowiedzialności jaką ponosi się na wszelkich wyjazdach) itd. Dochodzą to tego święta i wyjątkowe okazje, do których nauczyciele przygotowują dzieci według opracowanych przez siebie scenariuszy, a takich okazji jest sporo: Dzień Babci, Dzień Dziadka, Dzień Matki, Dzień Ojca, Dzień Kobiet, pierwszy dzień wiosny, Boże Narodzenie, Wielkanoc, Święto niepodległości, 3 Maja, zakończenie roku szkolnego, rozpoczęcie roku szkolnego, dzień patrona szkoły, lokalne święta i tradycje, o których również w szkołach się pamięta. Jeśli pójdzie Pan na obchody Dnia Ojca w szkole i przez 8 lat edukacji podstawowej swojego dziecka będzie Pan słyszał ten sam program to może otworzą się Panu choć trochę oczy. Moi rodzice układali (i nadal to robią) co roku piosenki, zmieniali słowa, dodawali zwrotki, pisali wierszyki, tworzyli nowe scenariusze itd. Tego nie robi się na lekcjach! To robi się w tym "wolnym czasie" po sprawdzeniu prac domowych, wypracowań, klasówek, kratówek. Jako dziecko, w sobotę też wolałam jak rodzice byli w domu, a nie jechali ze szkołą na basen, konkurs, biegi czy olimpiadę. Do wszelkiego rodzaju konkursów i olimpiad przygotowuje się dzieci zazwyczaj w czasie "wolnym", bo w trakcie normalnych lekcji się nie da, trzeba realizować program. W długi weekend majowy, kiedy większość z nas wybiera się na wyjazdy, w szkołach (w każdym razie tam, gdzie ja się uczyłam i wiem, że trwa to nadal) w środku długiego weekendu organizowane były zawody sportowe, a jak można się domyślić nauczyciele muszą być w roli opiekunów.
Kwestia wakacji to chyba najbardziej niewdzięczny atak jaki zazwyczaj nauczyciele muszą odpierać, chociaż pewnie już się przyzwyczaili, ja nadal nie mogę. Osobiści wolę sama decydować kiedy wezmę miesiąc urlopu, bo niekoniecznie lubię urlopować się w lipcu czy sierpniu. Wiele razy słyszałam, że zarówno moi rodzice jak i znajomi nauczyciele, chętnie by oddali ten przymusowy czas urlopu na taki, jaki ma większość z nas. Nauczyciel niestety nie pojedzie na miesięczne wakacje we wrześniu, kiedy to ceny są bardziej atrakcyjne, bo wtedy urlopu nie dostanie. Jak widać nie zawsze przymusowy urlop w wyznaczonym czasie jest fajny. Życzę nauczycielom, aby ludzie dowiedzieli się jak wyglądają godziny pracy poza samymi godzinami lekcyjnymi, bo o tym jakoś mało się mówi, a jak się mówi to niezbyt głośno. Chcę się jeszcze odnieść do wypowiedzi na temat planowanego czasu na strajk. Uważam, że jest najlepszy. Niestety ze strony rodziców jak i dzieci nauczyciele często wsparcia nie mają. Może jeśli osoby, którym rzeczywiście zależy na wysokim poziomie nauczania ich pociech zobaczą, czym skutkuje brak wsparcia nauczycieli, to dołączą się w końcu do protestu i będą walczyli o polepszenie warunków finansowych osób, które często kształtują światopogląd ich dzieci i zapalają w nich iskrę pasji, pomagają osiągać sukcesy i rozwijać zdolności uczniów.

Skomentował Magdalena

Pragnę jeszcze uściślić, że dodatki przyznawane nauczycielom dyplomowany za wyróżniającą się pracę przyznawane są na okres trzech lat. Ale ocenę pracy nauczyciela dokonuje się (po ostatnich zmianach) co pięć lat. Tym samym zaoszczędzono na dwóch latach wypłacania dodatku.

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...