Blog
Polacy, jakoś to będzie!
(liczba komentarzy 4)
Różni ludzie wypowiadają się dzisiaj na temat powrotu uczniów do szkół. Czynią to prywatnie, z punktu widzenia rodzica, nauczyciela lub po prostu obywatela, albo służbowo, z pozycji wysokiego urzędnika państwowego odpowiedzialnego za edukację. Zabieram głos i ja, szeregowy dyrektor szkoły. Pragnę w tym miejscu wyjaśnić, co mnie najbardziej boli w niektórych wypowiedziach.
* * *
Zwracam się do wszystkich, którzy uważają, że pandemia jest wymysłem powołanym do życia przez polityków i/lub wielkie koncerny medyczne, banki albo inne korporacje, w jakiejś niewątpliwie mrocznej intencji. Wymysłem bezmyślnie nakręconym przez media, dla których liczy się tylko klikalność i liczba odbiorców, bez względu na ogromne szkody społeczne i ekonomiczne. Którzy uważają, że zagrożenie COVID-19 jest znikome, a już dzieci nie dotyczy zupełnie.
Nie dziwcie się, że czuję obawę!
Każdy nauczyciel, a tym bardziej dyrektor szkoły ma świadomość, że bezpieczeństwo uczniów jest najważniejsze. Nie mam prawa zakładać, że pandemia to fikcja, albo że będzie dobrze tylko dlatego, że ministerstwo wydało wspaniałe przepisy, które nas obronią. Moje obawy nie biorą się z naiwności, ani z tchórzostwa, tylko z poczucia odpowiedzialności.
* * *
Chciałbym, żeby moje słowa dotarły do tych, którzy twierdzą, że skoro normalnie funkcjonują sklepy, można organizować wesela na 150 osób, a dzieci biegają stadami po nadmorskich deptakach, nie zachowując dystansu społecznego, to równie dobrze mogą wszystkie pójść do szkół, a jeśli ktoś ma obawy, to znaczy, że albo jest nadwrażliwy, albo nie chce mu się pracować.
Szkoła to nie sklep, ani przyjęcie weselne!
Nie porównujcie szkoły do sklepu czy przyjęcia weselnego! Klient spędza w sklepach, najczęściej różnych, może godzinę, może dwie dziennie. Uczeń w szkole, cały czas w tym samym miejscu – o wiele więcej. Żadne wesele nie trwa pięć dni w tygodniu po kilka godzin. Moje obawy biorą się ze świadomości, że szkoła jako miejsce, w którym przez wiele godzin w dużym zagęszczeniu przebywają ludzie, przypomina kopalnię. A wiem, jak szeroko rozniosły się zakażenia COVID-19 wśród górników.
* * *
Chciałbym zaapelować do szefów Ministerstwa Edukacji Narodowej, którzy najwyraźniej są przekonani, że cała mądrość w polskiej oświacie mieści się w gmachu tego urzędu.
Zacznijcie wreszcie słuchać!
Słyszę zapewnienia pana ministra, jak to rząd zadbał, żeby dzieci były w szkołach bezpieczne. I wiem, że rząd o nic nie zadbał, poza przygotowaniem kilku przepisów, z których wynika, że o wszystko zadbać ma dyrektor szkoły. Oczywiście uczynię w szkole co w mojej mocy, ale dlaczego konsultacje projektów rozporządzeń są fikcją, dlaczego władze nie liczą się z opiniami środowiska oświatowego, dlaczego nikt nie słucha choćby wołania o ograniczenie podstawy programowej? Moje obawy biorą się z poczucia, że udzielona dyrektorowi szkoły autonomia w obliczu COVID-19 ma na celu jedynie zdjęcie odpowiedzialności z władz, które wcześniej zdemolowały polską edukację, a teraz nie mają pomysłu na konstruktywne działania w kryzysowej sytuacji.
* * *
Zachodząc w głowę, jak na własnym podwórku zapewnić uczniom możliwie bezpieczny powrót do szkoły, mam przemożne wrażenie, że naczelnym hasłem polskiej oświaty stało się już na dobre „Jakoś to będzie!”.
Dodaj komentarz
Skomentował Angelika
To, że rząd zrzucił odpowiedzialność w temacie powrotu do szkół uczniów na dyrektorów od razu przyszło mi na myśl po usłyszeniu informacji w radio na ten temat. Sytuacja przerosła rządzących (może są źle wyedukowani..) Życzę spokoju ducha Panie Dyrektorze, będzie tak jak ma być i róbmy swoje.
Skomentował Beata
Uważam, podobnie jak autor, że nie można zrzucać całej odpowiedzialności na dyrektorów i samorządy. Należy zorganizować zespół w składzie którego powinni znaleźć się dyrektorzy, ale i nauczyciele, przedstawiciele samorządu, rodziców oraz Sanepidu (jeśli jest możliwość lekarza, najlepiej wirusologa). Ten zespół powinien przewidzieć wszystkie możliwe scenariusze i procedury, by powrót do szkoły był bezpieczny. Nikt za nas tego nie zrobi. Nie należy panikować, tylko wszysyko przemyśleć i nie zostawiać dyrektorów z tym problemem. Czasu coraz mniej.
Skomentował Monika
Mam podobne obawy a nie należę do bojaźliwych dyrektorów; za to chcę myślec o sobie, że należę do tych odpowiedzialnych
Skomentował Eligiusz
To ja cytatem: "...Ci co polegli – idą w bohatery. Ci co przeżyli – idą w generały. Potem zaś czyści w paradnych mundurach. Galopem w wąwóz wielkiej polityki."*
Niestety od lat kasztany z ognia wyjmuje najniższy szczebel...
piszę to i jako pedagog i jako organizator życia teatralnego...
Dokumenty przygotowane przez rządzących w zakresie ochrony przeciwepidemicznej sformułowane są w sposób pozwalający zawsze winą obciążyć zarządców placówki, czy to za gorliwe wypełnianie zapisów rozporządzeń i wytycznych, czy to za wybiórcze.