Blog
Proszę o wyrozumiałość!
(liczba komentarzy 8)
26 sierpnia, zdalna odprawa zorganizowana przez warszawskie kuratorium. Ponad trzy tysiące obserwujących. Najważniejszy temat, oczywiście, to przygotowania do zdalnej nauki. Było jak być mogło – trochę krzepiących zapewnień, trochę przypomnienia tego, co wszyscy wiedzą. Lekki powiew normalności, kiedy omawiano wnioski z nadzoru i radzono, jak napisać program profilaktyczno-wychowawczy.
Na początek, pan Artur Gonera, zastępca wojewódzkiego komendanta straży pożarnej, opowiedział, jak to otrzymamy płyn do dezynfekcji i maseczki. Uprzedził lojalnie, że jeśli ktoś nie zamówił, to nie dostanie. Podkreślił także, że Państwowa Straż Pożarna ma wiele zadań i w ogóle musi być w stałej gotowości, więc jakby co, to kwestia zaopatrzenia pozostaje również w gestii Powiatowych Centrów Zarządzania Kryzysowego. Zabrzmiało to w moich uszach trochę niczym „To nie ja, to kolega!”, ale kocham strażaków, więc tylko trochę. Niestety, w kolejnych zdaniach pan Gonera uświadomił nam, że nie cały płyn dotarł już do komend PSP, bo to są dziesiątki TIR-ów, które jeszcze trzeba rozładować, ale ma dotrzeć do piątku wieczorem, więc najlepiej by było, żeby w weekend ktoś był w szkole, żeby odebrać, no i powinniśmy zdążyć do poniedziałku. A w ogóle prosimy o wsparcie dystrybucji i o wyrozumiałość…
Jak już napisałem, kocham dzielnych strażaków i mam dla nich ogromne pokłady wyrozumiałości, ale nie mogę nadziwić się, że w naszym nieszczęsnym państwie, kiedy od 5 sierpnia wiadomo, że dzieci wracają do szkół, nie ma możliwości zorganizowania tej bardzo prostej w końcu operacji inaczej, jak na ostatnią chwilę! Czekanie na płyn do dezynfekcji i maseczki – naprawdę można było dyrektorom tego oszczędzić.
Z wystąpienia pana Wojciecha Starzyńskiego, prezesa Fundacji „Rodzice szkole”, zapamiętałem optymistyczny przekaz, że „Rodzice są coraz dojrzalsi” oraz prośbę, żebyśmy w szkołach pomagali ukonstytuować się radom rodziców. Do tego drugiego pan Starzyński dodał od razu uwagę-przestrogę, że chodzi o pomoc, a nie ingerencję. Miłe.
Z dobrych wiadomości mamy mieć poufne numery do inspektorów sanitarnych. Rzecz powszechnie postulowana – i chwała Bogu, że się udało. Pod warunkiem, że dyrektor podał w stosownej ankiecie przesłanej 18 sierpnia po południu, z terminem wypełnienia do 20 sierpnia – swój numer. Podobno niektórzy odmówili. Ja wypełniłem z opóźnieniem, dziwiąc się, jak zwykle przy każdej ankiecie, że muszę oświadczyć o dobrowolnym udostępnieniu swoich danych, choć jak bym ich nie udostępnił, to ankieta nie zostałaby wysłana. Taki mały przyczynek do sensu RODO. W każdym razie czekam na numer telefonu kontaktowego do SANEPIDU i głośno mówię, że to bardzo dobre posunięcie, oby tylko zadziałało.
Omówieniu zasad sanitarnych towarzyszyły slajdy, z których jeden postanowiłem skopiować i zaprezentować tutaj, jako przykład psikusa, który ludziom potrafi zrobić technologia. Trudno uwierzyć, że mógłby to być zamierzony błąd, uczyniony, aby dyskretnie poinformować opinię publiczną o głodowych wynagrodzeniach inspektorów sanitarnych.
W sesji odpowiedzi na przesłane wcześniej pytania zwróciłem uwagę na podniesiony w nich problem, co robić, jeśli znacząca część grona pedagogicznego pójdzie na zwolnienie. Otóż ostatnie lata wykazały, że dyrektorzy musieli sobie radzić z problemem absencji nauczycieli i sobie radzili! Myślę, że to świetny szablon odpowiedzi na wszystkie pytania – dyrektor zawsze sobie poradzi, w końcu od tego jest dyrektorem. Ja jednak po raz pierwszy w swojej karierze podejrzewam, że mogą być zdziwienia…
I jeszcze słowa zachęty, żeby zainteresować się tworzeniem planu profilaktyczno-wychowawczego: „Sporo energii poświęcamy stworzeniu bezpiecznych warunków w szkole, ale nie należy zapominać o…”.
"Sporo energii" – eufemizm sezonu! Pozostaje mi tylko, wzorem pana strażaka, zwrócić się z apelem do wszystkich: „Proszę o wyrozumiałość!”.
Dodaj komentarz
Skomentował Włodzimierz Zielicz
No to teraz czekam na realcję ze spotkania dyrektorów z p.wiceprezydent Kaznowską&Co ... ;-)
Skomentował Xawer
Proszę wybaczyć cierpką uwagę spoza środowiska instytucjanelnego szkolnictwa, ale nie nazwałbym nigdy "powiewem normalności" pisania programów profilaktyczno-wychowawczych. Dość dalekie to od zapewniania ludziom ich konstytucyjnego prawa do nauki. Jeszcze dalsze niż dystrybucja płynu dezynfekcyjnego.
Jeśli już pisanie jakiś programów mógłbym uznać za normalność, to dydaktycznych, by uczyć według swojego autorskiego programu, a nie według podstawy-minimum. W końcu chodzi o prawo do nauki, a nie o obowiązek poddawania się profilaktyce i wychowaniu.
Skomentował Skomentował
Narada online DK oddział BB. W dobie pracy online Kuratorium (MENu) nie stać na wykupienie płatnej wersji, która umożliwi swobodne prowadzenie rozmów, odpowiedzi na pytania itd. i spotkanie odbywa się w dwóch częściach na darmowej wersji 2x po 45 minut. W ich trakcie dyrektorzy proszeni są o zadawanie pytań na czacie, które może trochę nieśmiało ale pojawiają się i po chwili jest ich kilkanaście ale...czas spotkania dobiega końca. Odpowiedzi na wszystkie nie usłyszymy. Czas się skończył. Większą jego część wypełniła wypowiedzi pracowników Sanepidu, które ani trochę nie rozwiały wątpliwości związanych z rozpoczęciem roku szkolnego. Po chwili spotkanie dobiega końca. Krótkie podziękowanie i...do roboty! Dystans społeczny i maseczki zalecane. Poradzicie sobie! A teraz klops - przez całą drugą część spotkania państwo z Sanepidu siedzą w jednym pomieszczeniu przy jednym laptopie/komputerze bez dystansu i bez maseczek. Czyżby wirus omijał ten urząd szerokim łukiem? Może mógłby od 1.09 omijać również placówki oświatowe. Wszystkim pracowało i żyło by się lepiej. Dyrektorzy, nauczyciele, pracownicy, uczniowie, rodzice powodzenia!
Skomentował Włodzimierz Zielicz
@Xawer
Te różne programy (w tym profilaktyczno-wychowawcze) to PRZYMUS jeszcze od "reformy" Handkego-Dzierzgowskiej, bo jak wiadomo papier wychowuje najlepiej i to musi być transparentne ... ;-) https://www.tygodnikprzeglad.pl/znikaja-zlotowki-edukacje-czyli-o-skutkach-oswiatowej-biurokracji/
Skomentował Xawer
@Włodzimierz
Właśnie o tym piszę: nie nazywajmy PRZYMUSU normalnością.
Nie jest to żadna "normalność" tylko biurokratycja. Tyle, że uświęcona 20 latami funkcjonowania, więc nauczyciele i dyrektorzy już do niej przywykli i uznali podświadomie za "normalność" w przeciwieństwie do nowej koronabiurokracji.
Skomentował Jarosław Pytlak
Panowie, nie wszystko w sposób systemowy da się zrobić wyłącznie pozytywnym myśleniem. Biurokracja jest tak stara, jak cywilizacja, co może sugerować, że niezbędna. A poważnie, jako młody instruktor harcerski zostałem zmuszony do pisania planu pracy drużyny, ale przymus nie trwał długo, bo już w kolejnym roku napisałem taki dokument sam. Także na podstawie tamtych doświadczeń uważam, że każda szkoła powinna mieć swój program, wypracowany, zapisany i udostępniony wszystkim zainteresowanym. Żeby poukładać, o co w tej szkole chodzi.
Skomentował Jarosław Pytlak
@Xaver - a jeśli chodzi o Pański pierwszy komentarz, to nie zrozumiał Pan kontekstu, więc wyjaśniam. Pod mianem normalności rozumiem to, co normalnie się dzieje, a nie to, co jest normalne.
Skomentował Włodzimierz Zielicz
@JP
1.Polska biurokracja edukacyjna jest niestety monstrualna i, w takiej skali, niespotykana w świecie.
2.Czym innym jest planowanie DLA SIEBIE, a czym innym tworzenie POD PRZYMUSEM po to żeby był i, co ważne, ŁADNIE WYGLĄDAŁ... :-(