LUKA WDROŻENIOWA
Uczone określenie głębokiej niechęci środowiska nauczyciel-skiego do mierzenia się z reformatorskimi planami Instytutu Badań Edukacyjnych, tworzonych na zamówienie Ministerstwa Edukacji Narodowej. W tle należy dostrzec pozostawione bez odpowiedzi pytania o realny wzrost wynagrodzeń i poprawę warunków codziennej pracy. Osobiście sądzę, że nawet obsypanie nauczycieli szczerym złotem nie zapewniłoby sukcesu pomysłom opartym na profilu absolwenta, ale być może się mylę. Na pewno jednak nie mylę się twierdząc, że bez realnej inwestycji w nauczycieli żadne zamierzenia nie dadzą się przekuć w sukces.
Dodaj komentarz
Skomentował Adam
Super! Brawo!
Skomentował Xawer
O ile "zmienianie świata" nie wydaje mi się celem per se, ale raczej środkiem do zaspokojenia celów altruizmu/egoizmu, o tyle brakuje mi tu zupełnie czynnika motywacyjnego, istotnego zwłaszcza w młodym wieku i w szkole: ciekawości poznawczej. U niektórych (wielkich uczonych) mogącej prowadzić również do zmienienia świata.
Pytanie (wcale nie retoryczne!) czy Budda był altruistą, egoistą, czy zmieniaczem świata?
Skomentował Jarosław Pytlak
@Adam, dziękuję :-).
@Xaver - ciekawość świata jest niewątpliwie źródłem motywacji, trzymając się mojego rozumowania, raczej egoistycznej. Działalność Buddy zawiera wszystkie trzy pierwiastki. Ale błagam, nie roztrząsajmy tego głębiej, bo moja gawęda nie ma charakteru teorii naukowej. Ona mnie samemu pomaga myśleć o wychowaniu, a dzielę się nią, bo liczę, że kogoś innego też może skłoni do refleksji. W wersji pisanej, sprzed trzech lat, skłoniła niektórych do przemyślenia strategii rodzicielskiego postępowania - o kilku osobach wiem na pewno. Tylko tyle i aż tyle.
Skomentował Adam
Dążenie do zmieniania świata jest właśnie najbardziej frapującym motywatorem w tym modelu. Ciekawe, że może on działać w dwóch kierunkach: pozytywnym (konstrukcja) i negatywnym (destrukcja). Niektórzy je mylą i jeśli są to osoby mające duży wpływ na rzeczywistość, staje się to źródłem prawdziwych klęsk. Tak więc zmieniaczy świata trzeba z jednej strony hołubić, a z drugiej - czujnie obserwować, czy im się wektory nie przemieszczają opacznie. Nazywa się to kontrolą społeczną, demokracją - czy jakoś tak ;-)
Skomentował Xawer
Jeśli coś ma skłaniać do refleksji i przemyśleń, to musi być spójne i poddane rozstrzęśnięciu (krytyce) na wszelkich płaszczyznach. Chyba, że refleksje i przemyślenia mają polegać na wyszukaniu niespójności w (skądinąd bardzo ładnie opowiedzianej) niespójnej i niedopowiedzianej opowieści.
Nie zgodzę się, że ciekawość jest czynnikiem egoistycznym - chyba, że za egoistyczny uznamy każdy, bo w końcu wszystko robimy to z własnej woli, więc we własnym interesie w jego własnym rozumieniu. Nie ma w ogóle rozróżnienia między altruizmem i egoizmem, bo bliźnich też miłujemy z wewnętrznej potrzeby, dla własnej satysfakcji.
Nie wpadając jednak w tak skrajne uznanie wszystkiego za egoizm, trudno za egoizm uznać kociątko, topiące się w stawie albo Marię Curie nabawiającą się raka.